Kelly szła
główną ulicą znajdującą się nieopodal domu rodziny Starlight. Miała w planach
udać się do antykwariatu, w którym miała nadzieję spotkać ciotkę Maddie.
Spotkała się
z nią ostatnio dzień wcześniej. Starały się uzyskać jak najwięcej informacji z
Kronik na temat Isabelle. Dziś miały kontynuować to zajęcie wraz z posiadaczką
niezwykłych mocy. Niestety dziewczyna nie chciała przyjść…
Słońce
chyliło się ku zachodowi. Delikatnie różowa poświata stwarzała idealny klimat
na spacery dla zakochanych par. Kelly lekko uśmiechnęła się pod nosem.
W końcu czarnowłosa
doszła do tajemniczej opuszczonej restauracji. Chwyciła za klamkę i weszła do
pustego pomieszczenia. Wszystko co tam było, to białe, gołe ściany. Odwróciła
się tyłem do wnętrza i zamknęła drzwi. Jak rozejrzała się po pomieszczeniu,
ujrzała ściany pomalowane na bordowy kolor i mnóstwo dywanów nie tylko na
podłodze. Dookoła mnóstwo regałów z książkami i ogromne biurko, które było po
środku antykwariatu, za którym siedziała głęboko zamyślona nad pewną książką
Maddie. Oto jej kryjówka ukryta przez magię.
Od wieków
przychodziło tu wielu czarowników, którzy kupowali przeróżne księgi. Od
poradników, po żywoty legendarnych postaci, czy opowieściach o mitycznych
stworzeniach.
Świat za oknem
się nieustannie zmienia, a antykwariat wciąż taki sam. Tak samo jak osoba królująca
w tym miejscu. Tak, Maddie jest nieśmiertelną czarodziejką.
Kobieta
wygląda na trzydziestolatkę. Ma krótkie lekko podkręcone brązowe włosy, a jej
oczy są błękitne. Była ubrana w beżowy zestaw składający się z ołówkowej
spódnicy i żakietu.
Nagle ciotka
się otrząsnęła i zauważyła znajomą sylwetkę dziewczyny. Uśmiechnęła się do niej,
co Kelly odwzajemniła.
- Dzień
dobry kochanie. Jak ja dawno cię nie widziałam – złapała się za głowę.
- No
rzeczywiście. Od wczoraj – nastolatka się zaśmiała.
- Co racja,
to racja – machnęła ręką i wstała – A gdzie jest Isabelle?
- Emm…
Isabelle… Ona jest na koncercie R5… Nie miała zamiaru z niego rezygnować… -
odpowiedziała lekko zmieszana.
- Koncert R5
powiadasz? – kobieta się na chwilę zamyśliła – Wiem! Coś o tym w Kronikach
było!
- Serio? –
zaskoczyło to Kelly.
Maddie pośpieszyła
do jednego z regałów i wyjęła jedną z ciężkich, wielkich ksiąg. Po chwili
leżała ona na biurku i nad nią obie się pochylały. Ciotka założyła okulary i
zaczęła przekartkowywać książkę, co czarnowłosa obserwowała. W końcu znalazła
rozdział. Był on poświecony Isabelle. Przeczytała na głos pewien fragment. Był
on napisany w języku nieznanym dla dzisiejszych ludzi. Starożytna łacina i
magiczne symbole…
- „Koncert
R5 – spotkanie Rossa Lyncha – jej przewodnika po świecie magii. Dzień ten
zmieni wszystko. Nietypowe zdarzenia” – wymownie spojrzały po sobie.
- Ross też
jest czarodziejem? – mocno zdziwiła się czarnowłosa.
- No tak…
Nie wiedziałaś? Myślałam, że kiedyś spotkałaś Rydel. Jego siostrę… Nic ci nie
mówiła?
- Zaraz… To
była TA Rydel? I ten Ross? Myślałam, że jakieś fakty mylę czy coś… - podrapała się
po skroni bezradnie.
Kelly parę
miesięcy temu spotkała w antykwariacie blondynkę. Czekały obie na przybycie
Maddie na to miejsce. Opowiadała jej o swoim bracie i wszystkim, czego się
dowiedziała na temat jego przeznaczenia. Dziewczyna nie skojarzyła sobie pewnym
pasujących do siebie faktów… Między innymi, że to są członkowie ulubionego
zespołu jej siostry.
- Tak. To
była ona. Widzisz… Bardzo dobrze, że Izzy postawiła na swoim. Tak po prostu
miało być – szeroko się uśmiechnęła.
***
Para przez
chwilę bez słów patrzyła sobie w oczy. Ross wiedział, że już się w niej
zakochał, a Izzy nie wiedziała co robić. Była spanikowana…
Blondyn
chciał ją pocałować z całego serca, lecz nie chciał jej wystraszyć. Dlatego
musiał się zadowolić patrzeniem na jej delikatne usta i dotykaniem jej warg
palcami. Dziewczyna mu na to pozwalała. Nawet się jej to podobało, ale
wiedziała, że nie powinna z nim flirtować.
- Jestem
twoim aniołem stróżem. Opieka tobą to moje przeznaczenie – powiedział ostrożnie,
patrząc jej prosto w oczy.
- Ty też?
Znaczy… Ty też jesteś zależny od tego dziwnego świata? Ta cała magia mnie
przeraża… - wyznała.
Nie
wiedziała dlaczego, ale czuła, że może mu o wszystkim powiedzieć. Że może mu
ufać bezgranicznie.
- Oboje
należymy do świata magii – odpowiedział spokojnie z poważną miną – Masz takie moce w
sobie, o jakich sobie nawet nie śniłaś…
- Skąd
wiesz?
- Od Maddie.
A dokładniej mówiąc… Z Kronik, które tylko ona potrafi przeczytać – zaczął bawić
się jej włosami.
- Znasz moją
ciotkę? – zdziwiła się lekko. Na chwilę przestał robić, co robił jeszcze przed
chwilą.
- Ty i
Maddie… Jesteście spokrewnione? W sumie to nawet ma sens… Co ty na to, by jutro
z nią porozmawiać? Poszlibyśmy tam razem i się dowiedzieli czegoś więcej na
temat misji, którą musisz wypełnić? Hmm? – złapał ją za rękę i przyłożył jej
dłoń do swoich ust. Zamknął oczy.
- My? Ja mam
chłopaka… Ma Ed na imię – zaśmiała się bezradnie. Powoli oddaliła swoją dłoń od
jego warg.
Wiedziała,
że te słowa mogą mu złamać serce, lecz nie mogła mu dawać fałszywych nadziei.
Miała chłopaka. Taka była najprawdziwsza prawda…
- Ja…
Przepraszam… - poczerwieniał na twarzy i spuścił wzrok.
- Nie musisz
przepraszać. Po prostu nie wiedziałeś… A tak zmieniając temat… To ja zatrzymałam czas, co nie…? Nawet nie wiem jak to odkręcić – skrzyżowała bezradnie ręce.
- Ale ja
wiem. Pokażę ci – puścił do niej oczko. Izzy się zawstydziła.
Odwrócił ją
tyłem i chwycił za jej prawą dłoń. Przez chwilę patrzył na jej szczupłe palce. Po
chwili wyprostował każdy po kolei i nagle zgiął wszystkie do środka. Kazał jej wypowiedzieć
słowo „Czas”. Po tym oboje wyjrzeli zza kulisów. Ujrzeli, że cała sala ożyła.
- Widzisz? –
blondyn uśmiechnął się do dziewczyny.
- No widzę…
Tylko teraz pytanie… Jak mam wrócić niezauważona do tłumu pod scenę? I to jak
spadłeś ze sceny? W ogóle nic ci się nie stało? Ludzie nie zauważą, ze coś jest
nie tak?
- Nie musisz
tam wracać… No i przez czary nikt się nie skapnie - zobaczywszy jej zatroskaną
minę, dodał ze śmiechem - Nie martw się. Nic mi się nie stało.
- Okey.
Skoro tak mówisz… No i tak. Chcę wróci do tłumu. Chcę się po prostu cieszyć tym
koncertem w pierwszym rzędzie.
Ostatni raz
na nią spojrzał i westchnął. Po cichu wypowiedział zaklęcie. Po chwili Izzy z
powrotem znalazła się, gdzie wcześniej była. Rzeczywiście nikt nic nie zauważył.
Nawet bawiąca się obok niej Vicky. Po pewnym czasie Ross wyszedł na scenę i
koncert trwał dalej. Jakby nigdy nic się nie wydarzyło…
***
Isabelle
siedziała w swoim pokoju. Na swoim łóżku. Byli z nią Vicky i Ed. Opowiadała im
o swoich wczorajszych koncertowych wspomnieniach. Dziewczyna z twarzy swojego
chłopaka wnioskowała, że nie był zadowolony z tego, co słyszał. Szczególnie w
momentach, gdy opowiadała o Rossie.
Po koncercie
dziewczyna poznała resztę zespołu. Porozmawiała z nimi i blondyn ją odwiózł do
domu. Dała mu też swój numer telefonu, z czego bardzo się ucieszył. Obiecał, że
następnego dnia zadzwoni i się spotkają. Ten fakt postanowiła na razie nie
wyznawać Ed’owi…
Nagle ich
rozmowy przerwało pukanie do drzwi. Stał w nich Ross. Ledwo ujrzał Izzy i na jego
twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Ed tylko obserwował i skrzyżował ręce na
piersi. Nie był zadowolony pojawieniem się konkurenta o względy brunetki.
- Ohh cześć
Ross! – uradowana podbiegła do blondyna, który ją mocno przytulił. Po chwili
odwróciła się do swoich przyjaciół – Przepraszam was, ale musimy iść do mojej
ciotki Maddie.
- Więc to
tak się teraz nazywa? – niezadowolony wstał z łóżka.
Ed stanął
przed rockmen’em i zaczęli się mierzyć wzrokiem. Była to ich naoczna wojna. Izzy
i Vicky spojrzały po sobie. Ta sytuacja nie wyglądała zbyt dobrze…
Chłopak
Isabelle w końcu się poddał i bez słowa wyszedł z pokoju, podnosząc ręce do góry. Przyjaciółka
dziewczyny pokazała gestem ręki, że idzie z nim pogadać. Ross i Izzy zostali
sami.
Dziewczyna z
minuty na minutę miała coraz więcej pytań. Każde pozostawało bez odpowiedzi.
Ale blondyn, który stał obok niej, dawał jej nadzieję.
_______________________________________________________________
Kolejny! Jest! Yah! Komentujemy? Okey? W piątek moje 17 urodzinki :3 No i dostałam nominację!! Dodam o tym posta już wkrótce xd Ten rozdział jest dla ciebie Wiki :* Dobranoc wam xd